Jak to jest czytać komiksy z Asteriksem, dobrze?
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo, że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że Obeliksa. Obeliksa, który wpadł do kotła z wywarem jako dziecko i teraz nie musi go pić. I co ciekawe, to właśnie jego przypadkowe spotkania z Rzymianami wpływają na historie. Chodzi o to, że kiedy jest się jakimś kręgu kulturowym, nawet pozornie uniwersalnym, bywa, że nie rozumie się wszystkich nawiązań i mrugnięć okiem autorów do czytelników. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je zrozumiałem. I dziękuję Goscinny’emu. Dziękuję Uderzo, Asteriks to śpiew, Asteriks to taniec, Asteriks to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie komiksów z Asteriksem, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.